wtorek, 21 lipca 2015

Kolejna podróż koleją, tym razem z przesiadką.


A oto fotoreportaż z wycieczki:

W sobotę 18 lipca umówiliśmy się z przyjaciółmi z Tczewa, że ich odwiedzimy- jednodniowy wypad. Po krótkiej naradzie rodzinnej podjęliśmy w trójkę decyzję, że tym razem naszą podróż odbędziemy koleją. Najtrudniejsze etapy tej podróży to korzystanie z tej naszej słynnej Szybkiej Kolei Miejskiej, która jeździ na trasie Trójmiasto-Wejherowo, a także czasem dalej. 
Ania z pomocą taty skasowała bilet w kasowniku, w SKM znalazły się "dobre dusze", które pomogły nam z wózkiem. Na dworcu w Gdyni konieczne jeszcze było prze-bukowanie biletu na Pendolino, ze zwykłego miejsca na miejsce dla osoby na wózku. 
Dzień wcześniej tata Ani telefonicznie załatwił "obstawę" ze Służb Ochrony Kolei na dworcu w Gdyni i w Tczewie (także Ania była jak VIP). Drużyna dowodząca w Pendolino była bardzo przyjazna, niestety zawiodła technika, uruchomienie podnośnika do wózka nie od razu zadziałało, musiał interweniować Kierownik pociągu i w końcu udało się podnośnik uruchomić. Przy wysiadaniu w Tczewie oraz w drodze powrotnej wraz z Anią i obsługą pociągu    podjęliśmy decyzję, że szybciej i sprawniej będzie po prostu, jak panowie wyniosą i wniosą Anię na wózku z i do pociągu. Tak też się stało. Na marginesie muszę tutaj wspomnieć, że już w różnych miejscach publicznych, gdzie były zamontowane podnośniki, kończyło się tym, że Ania była razem z wózkiem wnoszona i znoszona po schodach, bo te podnośniki zanim się uruchomia to............. :-)  


Kasowanie biletu na stacji Wejherowo-Nanice

Z mamą w SKM do Gdyni

Z tatą w Pendolino

Z mamą w Pendolino

Relaks po dobrym grillu


Z mamą i z  Mikołajem

Z Mikołajem i Jego Rodzicami Jolą i Maciejem

Tczew, w oczekiwaniu na Pendolino
Pendolino wjechał na peron w Tczewie.
Inny pasażer i pani z Drużyny Pendolino  
 przypadkiem 
 zostali uwiecznieni.


Mama Mikołaja macha na dowidzenia

To już droga powrotna, na stacji Gdańsk-Wrzeszcz

Wycieczka była super! Warto było!

A  stara mądrość mówi:

 

"Jakość podróży mierzy się w liczbie poznanych przyjaciół, a nie przejechanych kilometrach" – Tim Cahill