https://dzieciom.pl/podopieczni/2714
Tyle mówi się teraz o tym, że taka czy inna pani kurator stoi na stanowisku, aby dzieci niepełnosprawne nie uczyły się w szkole wraz z dziećmi zdrowymi, gdyż szkodzi to zarówno jednym, jak i drugim.
Co to za postawa?
Przecież zrozumienia niepełnosprawności trzeba uczyć społeczeństwo od najmłodszych lat!
Często słyszałam "Nie gniewaj się, ale nie wiem, jak się zachować przy Ani. A, tak właściwie to Ona rozumie co się do niej mówi?"
Z moich codziennych odczuć wyłania się takie spostrzeżenie, że około 80% naszego polskiego społeczeństwa zupełnie nie rozumie problemów i potrzeb osób z niepełnosprawnościami, a także nie potrafi się z nimi komunikować.
Na Osoby z niepełnosprawnościami patrzy się poprzez ich ograniczenia ruchowe. Oznacza to tyle: skoro jesteś niepełnosprawny ruchowo to znaczy, że niewiele rozumiesz.
Na codzień spotykamy się z takimi sytuacjami. Podczas różnego rodzaju spotkań towarzyskich, które nawiasem mówiąc raczej rzadko mają miejsce do Ani bezpośrednio mało kto się zwraca.
W związku z tym, że jak to fachowo się określa "Ania
trwale nie posługuje się mową" to, jak tu z nią rozmawiać, a Ania ma przecież
tyle do przekazania.
Podobnie, jak starsze samotne osoby bardzo cieszą się, gdy je ktoś odwiedzi, tak samo cieszyłyby się osoby z niepełnosprawnościami z każdych odwiedzin. Uważam, że samotność tych osób jest zatrważająca.
Dwutygodniowe turnusy rehabilitacyjne nieco niwelują samotność. Spotykają się tam ludzie podobni sobie. Dzieci, młodzież, czasem niepełnosprawne osoby w średnim wieku wraz z nieodłącznymi swoimi opiekunami, czyli z mamusiami, nierzadko tatusiami czy dziadkami.
Opiekunowie na turnusach mają też chwilę, żeby ze sobą porozmawiać, nawzajem sobie doradzać, wspierać się i pocieszać. Czasem dzieci mają rodzeństwo, czasem nie, różnie to wygląda. W przerwach między ćwiczeniami, podczas ładnej pogody można pospacerować na powietrzu, a gdy pada deszcz spaceruje się po korytarzach ośrodka. Widać wtedy mamy pchające wózki ze swoimi chorymi dziećmi, obdarzające się nawzajem przyjaznym spojrzeniem, uśmiechem, wspierające się. Tak to jest na turnusie.
Na turnusie widzimy, ile jest chorób, na przykład nowotwory, które dotykają małe dzieci, zabierają im sprawność. Dzieci muszą potem ciężko ćwiczyć, ale pomimo cierpienia cieszą się, że udało im się przeżyć.
Niestety są takie choroby, które powodują, że stan zdrowia pomimo terapii się tylko pogarsza i odejście dziecka jest nieuniknione.
Sam turnus zaś wygląda tak, że każdy dzień jest zaplanowany, co do niemalże minuty. Przechodzimy z naszymi pociechami z zajęć na zajęcia. Rano karmienie, podajemy śniadanie, a potem szybko na pierwsze zajęcia.
Na ostatnim turnusie pierwsze zajęcia Ania miała o 9:00 była to kinezyterapia, czyli terapeuta pracował z Anią na sali ćwiczeń, pomagał jej ćwiczeniami zniwelować napięcie mięśniowe. Spastyka w porażeniu mózgowym jest bardzo bolesna, z wiekiem niestety się nasila. Ćwiczenia są bierne, Ania stara się współpracować. Zaraz po godzinie ćwiczeń na sali przechodziliśmy na dodatkową kinezę 30 minut. Potem terapia pedagogiczna, czyli usprawnianie sprawności intelektualnej Ani. Ania bardzo się cieszyła, gdy podczas różnych gier wygrywała z terapeutką.
Następna była terapia ręki, pół godziny- intensywny masaż obu rąk (bardzo pomaga rozluźnić mięśnie). Od 11:00 czas na zupę. Kolejne zajęcia to terapia Maes, bardzo przyjemna dla Ani, uspokajająca rozluźniająca napięcie. Potem szybko przebieraliśmy się albo na hipoterapię, albo na basen. Po tych zajęciach czas na drugie danie obiadu. Następnie jeszcze ćwiczenia z panią neurologopedą i później jeszcze trafia SI, także bardzo pomocna.
W międzyczasie był jeszcze masaż i terapia manualna.
Po dwóch tygodniach powrót do domu, siadamy i myślimy jak tu uzbierać środki na następny turnus. Znów trzeba będzie prosić o pomoc dobre Dusze. Teraz wszystkim jest tak bardzo ciężko, wszystko drożeje.
Ani ostatni turnus kosztował 9320 zł. Tak, jak pisałam teraz zbieramy na kolejny turnus. Ania jest zapisana na marzec przyszłego roku. Dodatkowo Ania musi korzystać też z codziennej rehabilitacji, żeby utrzymać, to co osiągnęła. Turnusy są tylko takim „intensywnym zastrzykiem”.
Dziękujemy więc wszystkim, którzy wspierają materialnie rehabilitację Ani. Dzięki wsparciu w tym roku udało się Ani być na trzech turnusach. Zobaczymy co będzie w przyszłym roku.
Teraz się trochę zmieniło, bo można przekazywać 1,5%, a nie jak dotychczas 1%. Tylko, co to zmienia, wszyscy wiemy, jak jest.
Pomimo wszystko cieszę się, że Ania się trzyma, a my jej rodzice jesteśmy w miarę zdrowi i mamy jeszcze siły. Trzeba po prostu żyć, tu i teraz.
Prosimy serdecznie o przekazanie 1,5% dla Ani.
Podajemy jeszcze raz link do subkonta Ani
https://dzieciom.pl/podopieczni/2714
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz