W zeszłym roku, już na początku czerwca udało się mi wraz z rodzicami i najlepszymi przyjaciółmi popływać rowerem wodnym, po Zatoce Puckiej.
Tata z Wujkiem wynajÄ™li rower razem z kapokami i byli „siÅ‚ami napÄ™dowymi” roweru, a ja z mamÄ… i ciociÄ… siedziaÅ‚yÅ›my z tyÅ‚u.
Kapoki to kamizelki ratunkowe, które trzeba ubrać, jak siÄ™ „wchodzi” na pokÅ‚ad. Jakby ktoÅ› z naszej ekipy wypadÅ‚ za burtÄ™ to „nie poszedÅ‚by na dno”, kapok mu nie pozwoli. OczywiÅ›cie to „pójÅ›cie na dno” od razu by nie nastÄ…piÅ‚o, bo wszyscy umiemy sami pÅ‚ywać, ale lepiej być zabezpieczonym.
No tak, ale w końcu to tylko ja miałam ubrany ten kapok.
Było ciepło, tylko lekki wiaterek. Wypłynęliśmy z Rewy.
Przyjemne jest takie pływanie po wodzie, co prawda przy większym zakręcie naszego roweru, jak nie chlapnęło wodą, wszyscy poczuliśmy nagle: mokre skarpetki, koszulki, spodenki, ale trudno być suchym na wodzie. Była to fajna przygoda, potem jeszcze w lipcu pływaliśmy. W tym roku też sobie nie odmówię. Fajnie jest mieszkać niedaleko od morza.
Tak na marginesie, to przy nas inna ekipa (czteroosobowa)
też wynajęła rower, ale oni chcieli mieć wiÄ™cej siÅ‚y „napÄ™dowej”, dlatego
chcieli przemycić na pokÅ‚ad tak zwany „browarek”. Pani kierowniczka wynajmujÄ…ca
rowery („Dziewczyna Ratownika”) miaÅ‚a tak zwanego „nosa” i po krótkiej wygÅ‚oszonej
reprymendzie wzięła ich browarek na przechowanie, także dodatkowej siły
napÄ™dowej nie mieli. Dla jasnoÅ›ci: „browarek” to piwo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz